Co prawda powiat łobeski nie ma aż tak wiele rzek i jezior jak pobliskie pojezierza, ale – jak to się mawia nad Regą – „lepiej się cieszyć umiarem niż zapychać się nadmiarem”! Zatem o klasie łobeskich wód świadczy nie ich ilość (choć wcale nie mała!), lecz jakość – której wyróżnikami są: piękno, czystość i bogactwo ryb oraz innego wodnego zwierza.
Oczywiście, królową łobeskich wód jest jedna z najpiękniejszych polskich rzek – Rega (sam powiat łobeski przez lata zwany był… reskim!). Ta wspaniała rzeczułka czyni pod Łobzem dramatyczny zwrot – podejmując mądrą decyzję płynięcia wprost do Bałtyku, a nie jak kilka innych sąsiadek: podporządkowując się niewolniczo dorzeczom Odry lub Wisły – dzięki czemu możemy tu podziwiać jej malowniczy przełom. Odcinek Regi z Łobza aż do Reska (a nawet i dalej: do Jeziora Zaporowego Likowo) ceniony jest zarówno przez miłośników cudownych krajobrazów oraz dzikiej przyrody, jak i przez wytrawnych kajakarzy, nie ustępując w niczym o wiele bardziej znanym turystycznym arteriom wodnym.
Ale jako że firmowym znakiem Ziemi Łobeskiej jest jej wyjątkowa różnorodność, znajdziemy tu również rzeki i strumyki o prawdziwie górskim charakterze, wyjątkowe na terenie Niżu Polskiego. Wśród nich wyróżnia się Brzeźnicka Węgorza, która właśnie na terenie powiatu łobeskiego zachwyca swym niepowtarzalnym charakterem i staje się prawdziwym wyzwaniem dla entuzjastów ekstremalnego wiosłowania. Również płynąca w prawdziwie bieszczadzkiej dolinie, pomiędzy Polskimi Górami a pasmem urwistej Mielnicy Stara Rega (której nie należy mylić ze strugą w pobliżu Mrzeżyna) spada chyżo kamiennym dnem, latem – w suchej porze, kiedy jest zbyt płytka dla kajaków – tworzy niewiarygodni ciekawy szlak… pieszy. Nawet spokojniutka Dobrzynka, tuż przed ujściem do Uklei, przebija się przełomowym odcinkiem w głębokim i stromym wąwozie, przypominając do złudzenia karpacki potok.
Sama zaś Ukleja, rzeczka w całości płynąca przez powiat łobeski, zaczyna swój wodny żywot jako strumień w Bieszczadach Ińskich (w Ińskim Parku Krajobrazowym), po czym zgarnia wody kilku ciekawych jezior (w tym i Woświna), zmierzając do Regi ciekawą leśno-łąkową strugą – co ciekawe: tuż-tuż przed ujściem łączy się z Sąpolnicą i razem z nią zasila wody Regi.
Inną z ciekawych rzek jest graniczna Mołstowa, płynąca od jeziora Klępnicko (co ciekawe inny wypływający z niej strumyk wpływa wprost do pobliskiej Regi). Mołstowa mogłaby wpaść do królowej rzek zachodniopomorskich po przebyciu zaledwie kilku kilometrów, lecz jest rzeką ambitną i przepływa ich ponad 60, stając się w ten sposób największym reskim dopływem. W dodatku przez znaczną część swej długości przebija się przez gęste lasy i – jak mawiają doświadczeni kajakarze – na spływ nią najlepiej wybierać się z dobrze naostrzoną siekierą, gdyż zawsze przychodzi im walczyć z licznymi zwałami drzew (co też zdarza się i na Redze, szczególnie w okolicy tzw. Świerkowej Masakry).
A jeśli już o leśnych rzeczkach i strugach mowa, to koniecznie trzeba się wybrać do znanej z niepospolitej urody Piaskowej, której dno wyścieła ścieżka świetlistego kwarcu, stąd też maszerując nią – wycieczka w kaloszach od Święciechowa do szosy Resko-Nowogard bywa niezapomnianą przygodą – ma się wrażenie kroczenia po złotym kruszcu. Po drodze rzeczułka przyjmuje tajemniczą Wilkową, która wije się skromnie przez urodziwą Ziemię Radowską, przepływając też przez rozległe Stawy Malinieckie, którym uroku mogłoby pozazdrościć niejedno jezioro.
Zaś królem jezior Ziemi Łobeskiej jest niewątpliwie Woświn, największy zbiornik Pojezierza Ińskiego, a zarazem jedno z największych akwenów Zachodniego Pomorza. Sprawia ono wrażenie kawałka wyciętego z naprawdę ogromnej rzeki i przeniesionego jakimś cudem pod Dobrą, która pilnie strzeże swego skarbu za pomocą wzniesionej tu, niczym strażnica, wieży telewizyjnej. Widok z onej zapiera ech w piersi i trzeba mieć nadzieję, że kiedyś zostanie udostępniony dla szerszej publiczności. Ale nawet i bez niego, na Woświnie nie brakuje atrakcji – to czyste jak łza (oczywiście: łza radości!) jezioro posiada rozbudowaną linię brzegową (o długości dochodzącej do bez mała 30 km), wielkie – jak przystało na tak duży akwen - ryby (taaaaaakie szczupaki że ramion zabraknie: prawie półtora metra!) oraz wspaniałe miejsca do odpoczynku (plaże i pomosty).
Plaż nie znajdziecie natomiast nad dłuuuuugim Dłuskiem, które – nie bez powodu – nazywane jest … najwęższym jeziorem świata (!). W czasie II wojny światowej Niemcy – za pomocą niewolniczych robotników – usiłowali je przeciąć nitką autostrady Berlin-Królewiec. Jednakże im się ta sztuka nie udała – mawiają, że za sprawą mieszkającego nieopodal (na pobliskim Głowaczu) Czernyboha, starosłowiańskiego bożka, który nade wszystko ceni sobie spokój. Dlatego też na bardzo wysokim brzegu Dłuska wypoczywa się w ciszy i w pięknie, w zjawiskowym rezerwacie „Źródliskowe Zbocza”, którym jest ono jezioro otoczone.
copyright © 2024 RWF - Resko Web Factory.
All Rights Reserved